Nooo w końcu dotarłam do domu po ćwiczeniach na siłowni :) To na prawdę super pozytywne zmęczenie, chociaż dzisiaj po raz pierwszy miałam bieżnię i muszę przyznać, że po zejściu z niej kręciło mi się w głowie troszkę, ale już jest ok :) Za to powrót do domu był koszmarem.... ja to nie wiem jakim cudem zgubiłam drogę :P No dobrze, wsiadłam nie w ten tramwaj co powinnam :) ale wydostać się później z tego miejsca i dojechać tam gdzie powinnam zajęło mi godzinę ;/ No ale bez marudzenia..... Dzisiaj nic nie jest w stanie zepsuć mi humoru :) no dobra muszę się pochwalić - dostałam prezent od Karolci - śliczny :) i przyszło nowe białko po treningach o smaku czekoladowo-kokosowym - pychotka :)
Teraz jeszcze tylko masaż bolącej łydki, ciepła zielona herbata i pod kocyk się uczyć, bo w weekend egzaminy ;/ Jak ja tego nie lubię :/
tak, zmęcznie może być pozytywne! czekoladowo - kokosowy smak to i ja bym kurczę lubiła! Muszę zakupić, bo mój mąż w domu posiada tylko bananowe i jest koszmarne! :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń